Posiadam auto BMW E60 z roku 2004 (wiec ma już 20 lat na czas pisania tego artykułu). Wiek i być może niewłaściwe warunki środowiskowe (duża wilgotność) przyczyniły się do odklejenia materiału od gąbki. Co ciekawe gąbka dość dobrze się trzymała do podsufitki. Analogiczna sytuacja ma się z elementami bocznymi na wysokości szyb. W wielu miejscach materiał się poodklejał.







Przygotowanie
W celu wymiany okładziny na podsufitce oraz elementach bocznych niezbędne będzie zdemontowanie ich z wnętrza samochodu. Wszystko trzyma się na kilka śrubek ukrytych pod zaślepkami (najczęściej z napisem AIRBAG) oraz spinkami, wiec trzeba to po prostu pociągnąć (po upewnieniu się, że nie ma więcej śrubek). Jedynym trudniejszym etapem może być odkręcenie pasa bezpieczeństwa od fotela, niestety jest to niezbędne, ponieważ inaczej nie zdemontujemy okalającego go boczku.
Próby podklejania w aucie
Chciałem w tym akapicie przestrzec przed próbami „podklejania” wiszącej podsufitki w aucie, np. robiąc otwór od boku i przez niego wprowadzając klej. Niestety tego typu zabieg nie pozwoli na równomierne pokrycie klejem, będą miejsca jego pozbawione oraz miejsca z nadmiarem. Będzie skutkowało to przebiciem się przez materiał i tego przebarwienia się już nie pozbędziemy. Krótko mówiąc, nie będziemy w stanie naprawić profesjonalnie podsufitki nie demontując jej z samochodu.
Kiedy wszystkie elementy mamy zdemontowane możemy przystąpić do zrywania z nich starego materiału. Pewnie sam materiał odejdzie bardzo łatwo, ale zostanie na elementach gąbka, z którą będzie dużo więcej zabawy.






Do oczyszczenia materiału ze starej gąbki użyłem w pierwszej fazie szczotki drucianej, która rewelacyjnie poradziła sobie z 90% materiału. Na koniec całość przetarłem włosiem murzyna, szczególnie w zgięciach gdzie szczotka tak dobrze sobie nie radziła. Ogólnie im lepiej wyczyścimy ze starej gąbki tym nowy materiał będzie się lepiej trzymał.
Prace
Możemy teraz przystąpić do głównej części zadania, czyli oklejania podsufitki nowym materiałem. Najlepiej robić to we 2 osoby, gdyż jest to dość spora powierzania do oklejenia, a bardzo łatwo ubrudzić materiał klejem. Zacznijmy od sterylności, musimy tutaj bardzo uważać na powierzchnie, na której będzie się opierał materiał oraz na czystość rąk. Najlepiej użyć do przyklejania rakli, która pomoże w dobrym rozprowadzaniu zagięć. Trzeba również dobrze naciągać materiał, szczególnie przy zagięciach, aby, obok na prostej nie zrobił się fałdy. No i jeżeli robimy to pierwszy raz to polecam podzielić sobie klejenie na 2 razy, najpierw połowa podsufitki i potem druga, bo może dość do sytuacji gdzie klej już nam będzie zasychał nim przykleimy całość. No i na koniec dobrze po dociskać materiał przy wszystkich zagięciach.





Na końcu musimy odwrócić całość, przyciąć oraz zrobić zakład, który nie pozwoli na odklejenie się materiału od boku. Przed położeniem podsufitki materiałem w dół, podłoże musi być czyste. Nanosimy wąską warstwę kleju na materiał oraz plastik od podsufitki i zagniatamy mocno dociskając. Tutaj nie trzeba się martwic o przebarwienia i etc., bo tego nie będzie widać. Najważniejsze to, aby dobrze się przykleiło!



Zostały do zrobienia elementy boczne (osłony słupków) oraz do polakierowania plastiki. Na zdjęciu poniżej widać dwie osłony już z nałożonym czarnym materiałem (na próbę). Od lewej: gąbka z podsufitki oraz material welurowy, który ostatecznie wybrałem. Jest mniej elastyczny przez co mogą się nam zagięcia robić na które trzeba uważać przy oklejaniu, ale za to jest dużo ładniejszy.





Z drobniejszymi elementami było więcej zabawy, najlepiej jak byśmy mieli drugą osobę, która przytrzyma nam element, bądź w jakiś sprytny sposób go unieruchomimy, aby nie przeszkadzało w oklejaniu. Zasada oklejania taka sama jak w przypadku podsufitki. Elementy lakierowane, najpierw zmatowiłem papierem ściernym 320, potem polakierowałem podkładem do tworzyw sztucznych i na końcu lakierem. Poza jednym elementem, który jest w czarnym połysku (to był błąd) resztę polakierowałem czarnym matem wyglądającym o niebo lepiej.
Efekt końcowy





Podsumowanie
Niestety o lepsze zdjęcia ciężko, gdyż oświetlenie w aucie nie jest najlepsze. Z efektu jestem bardzo zadowolony, było to moje pierwsze oklejanie podsufitki w życiu. Kilka błędów się zdarzyło, szczególnie przy przyklejaniu weluru, lecz nie rzucają się w oczy. Myślę, że jest to super sposób na odświeżenie wnętrza i oszczędność pieniędzy, gdyż za materiał wraz z klejem (poszło półtorej puszki) zapłaciłem niecałe 200 zł.