Jestem w trakcie wykańczania salonu i jednym z jego elementów dekoracyjnych będzie kominek. Gotowe do kupienia były dość drogie i praktycznie każdy z funkcją grzania. Mnie osobiście nie było to potrzebne, chciałem sam efekt wizualny. Dodam tylko, że prawdziwy kominek nie wchodził w grę, ponieważ jest dużo większych gabarytów i nie zmieściłby się między ścianą a kanapą.
Jednym z pomysłów było ukrycie pod ciemną szybą ekranu z możliwością wyświetlania płomieni. Pomimo tego, że wyglądałoby to bardzo realistycznie, byłoby trochę bardziej skomplikowane i na pewno droższe, a prostota i niska cena są tutaj priorytetem. Za mniej niż 250 złotych udało się dorwać taki wkład:

Efekt co prawda nie jest idealnym odzwierciedleniem prawdziwego kominka, ale jest jak najbardziej satysfakcjonujący. Będę trochę przerabiał go od środka, m.in. na zasilanie stałe, ale to w dalszej części wpisu.
Przygotowanie
Wzorując się na gotowych kominkach dekoracyjnych oraz zdjęciach z portali społecznościowych konstrukcja kominka wydawała się bardzo prosta; dwie nogi połączone z górną częścią i ozdobione sztukaterią, a pomiędzy ładne wypełnienie. Wykonałem szkic z uwzględnieniem najważniejszych wymiarów, gdyż kominek musi się zmieścić we wcześniej przygotowanym miejscu.


Zastanawiałem się nad użyciem płyt GK albo płyt meblowych; jedno i drugie ma swoje wady i zalety. Kominek wykonany z karton gipsu nie miałby tak sztywnej konstrukcji, dodatkowo wymagałby użycia dużej ilości profili, których nie miałem wystarczająco. Za to posiadałem od groma skrawków płyt meblowych, z których wyciąłem odpowiednie elementy.
Praca
Zacząłem od wykonania nóg. Całość zbijałem gwoździarką pneumatyczną, aby ułatwić i przyśpieszyć sobie prace. Potem tam, gdzie była potrzeba wzmocniłem konstrukcję wkrętami ciesielskimi. Ważne jest, aby pilnować idealnego kąta 90 stopni pomiędzy elementami. Gotowe nogi połączyłem z płytą poziomą wkrętami, natomiast kolejne elementy idąc w górę, mocowałem za pomocą kątowników, ponieważ nie było miejsca na przykręcenie wkrętów.






Następnie dociąłem pod odpowiednim kątem sztukaterię. Pod górną płytą przymocowałem trochę większą, pod dolną mniejszą. Użyłem kleju montażowego, myślę, że nada się najlepiej. Idealne spasowanie nie było proste, kilkukrotnie musiałem skracać elementy – zgodnie z myślą „utnę mniej, najwyżej dotnę”. W innym przypadku jak łatwo się domyślić byłbym w kropce, gdyż kupiłem po jednej sztuce każdej listwy, więc nie starczyłoby na zapas 🙂 Listwami narożnymi zakryłem łączenia pionowe, nada to również kominkowi fajnego konturu. Niektóre szpary zakryłem akrylem, a jakieś ubytki czy ślady po wkrętach (dwa przykręciłem w złym miejscu) wypełniłem woskiem do mebli, bardzo fajnie się sprawdził, potem tylko wyrównałem powierzchnie szpachelką i pod farbą niczego nie było widać.





Malowanie
Przed malowaniem zmatowiłem wszystkie powierzchnie papierem ściernym i odtłuściłem benzyną ekstrakcyjną. Farbę nakładałem wałkiem z krótkim włosiem, niestety nie miałem piankowego, który by zostawił znacznie gładszą powłokę. Pędzla używałem do trudniej dostępnych miejsc. Elementy ciemniejsze, aby były w 100% pokryte wymagały 3 warstw, a na te jasne wystarczyły dwie. Natomiast wszędzie nałożyłem 4, aby powłoka miała tą samą grubość i nie było nigdzie prześwitów. Na końcu całość zaczęła już jakoś wyglądać 😀




Kolejnym krokiem będzie wypełnienie środka, ale to za moment, najpierw zajrzyjmy do wnętrza wkładu kominkowego.
Przerobienie elektroniki wewnątrz wkładu kominkowego
Tak wygląda kominek w środku:




Opis działania:
Koszyczek od baterii jest połączony przewodami z układem timera U1, który po określonym czasie wyłącza zasilanie, aby nie marnować prądu z ogniw. Natężenie prądu pobierane ze źródła przy zasilaniu 4,5V to 200mAh, natomiast przy 5V wzrasta do 250mAh, więc szybko by wyczerpało baterie. Do tego samego układu U1 podpięty jest przełącznik, którym włączamy kominek.
Zmiany:
Zdecydowałem się przerobić zasilanie na stałe z sieci. W tym celu zastosowałem zasilacz impulsowy, 12V (najtańszy, jaki był w sklepie, którym robiłem zakupy), ponieważ duża moc nie jest potrzebna. Do zasilania układu potrzebujemy 5V, ale włącznik, który użyłem jest na 12V dlatego tez taki zasilacz zastosowałem. Zatem potrzebne będzie dodanie stabilizatora napięcia z 12V do 5V. W tym celu użyłem popularnej przetwornicy napięcia LM2596 wraz z gotową płytką do sterowania. Kolejną zmianą będzie włącznik, użyłem GTV AE-WPDRW-00 z przeznaczeniem do mebli, gdzie wystarczy zbliżyć dłoń i się włącza.



Zasada działania włącznika bezdotykowego:
Czujniki bezdotykowe można podzielić na kilka głównych rodzajów w zależności od zasady działania. Do najczęściej stosowanych należą:
- pojemnościowe – wykrywają obecność obiektu poprzez zmianę pola elektrostatycznego. Reagują na zbliżenie dłoni lub innych przewodzących materiałów, dlatego są szeroko stosowane w dotykowych włącznikach oświetlenia,
- piezoelektryczne – wykorzystują właściwości materiałów piezoelektrycznych, które generują impuls elektryczny pod wpływem nacisku lub wibracji. Dzięki temu mogą reagować na stuknięcie w powierzchnię, np. w blat kuchenny,
- podczerwieni (IR) – emitują promieniowanie podczerwone i analizują jego odbicie od otoczenia. Jeśli obiekt, np. dłoń, znajdzie się w określonej odległości, zmiana odbicia wyzwala sygnał sterujący,
- mikrofalowe (radarowe) – wykorzystują fale elektromagnetyczne do wykrywania ruchu w otoczeniu. Mają większy zasięg i mogą działać przez niektóre materiały, np. cienkie blaty.
W moim przypadku mam czujnik pojemnościowy, gdyż reaguje na zbliżanie się dłoni i zakłócenia w polu elektrostatycznym.
Wypełnienie
Środek postanowiłem wykonać z płyty GK, jest łatwiejsza w obróbce, a muszę wydrążyć kilka otworów. Wykonałem obramowanie z profilu CD50, choć lepszy by był UW50, gdyż jest sztywniejszy. Następnie dociąłem odpowiedni kawałek płyty gipsowej i wydrążyłem w nim otwór pod kominek. Zależało mi, aby nie docinać ozdobnych cegiełek wzdłuż, więc cięcia wykonałem tak, aby pod wkładem zmieściły się dwa rzędy.




Cegiełki przyklejałem klejem montażowym; najprostsze i najszybsze co może być. Wkład do kominka również przykleiłem. Dekory docinałem metodą z kamieniołomu, a mianowicie kilka precyzyjnych uderzeń przecinakiem w miejscu cięcia, bądź z delikatnym nadmiarem i pękało bardzo ładnie. Potem tylko przeszlifować krawędź (ja użyłem posadzki betonowej) i gotowe. Nie ciąłem cegieł szlifierką kątową ze specjalną tarczą, z powodu dużej ilości pyłu, jaki przy tym procesie jest produkowany, natomiast jeżeli chcemy zachować wysoką precyzję i estetyczność powinniśmy właśnie tę metodę wybrać.







W jednej cegiełce tuż przy górnej krawędzi wkładu, usunąłem „fugę” i w to miejsce wkleiłem (oraz unieruchomiłem dwoma wkrętami) złącze USB. Z tyłu będzie pod nie podpięta ładowarka 5V, co pozwoli nam naładować telefon bądź inne urządzenie zasilane z USB.
Tak prezentuje się gotowy kominek:




Podsumowanie
Myślę, że kominek prezentuje się okazale, jedyne co brakuje to może kilka dekorów przyklejonych na te puste płaskie powierzchnie. Jest wolnostojący, więc zawsze można go przestawić kiedyś – jak mebel. Ukryta ładowarka to był strzał w 10, mega użyteczna, tak samo, jak bezdotykowe włączanie kominka :D.
Koszt, jaki poniosłem to ok. 470 zł (50 zł cegła dekoracyjna, 30 zł klej montażowy, 70 zł sztukateria, 10 zł wkręty i kątowniki, 60 zł elektronika oraz wkład, najdroższy, 250 zł). Wliczając w to płyty meblowe, farbę, wyszłoby pewnie trochę drożej.