Chłodzenie silnika, które oparte jest o wentylator ze sprzęgłem wiskotycznym ma kilka wad. Między innymi jeżeli sprzęgło sklei to kręci się z tą samą prędkością obrotową co silnik. Mogą występować problemy z utrzymaniem stałej temperatury płynu chłodzącego latem w korkach oraz nie potrzebnie obciąża nam układ paska osprzętu powodując opór i wibracje.
Wymiana go na wentylator elektryczny niesie za sobą szereg plusów. Lepsze trzymanie stałej temperatury silnika, możliwość pracy wentylatora po wyłączeniu silnika. Więcej miejsca pod maską oraz mniej obciążany układ paska osprzętu.
Plan
Na pierwszej grafice jest pokazana aktualna budowa dużego obiegu układu chłodzenia. Natomiast po prawej przedstawiony plan, który trzeba zrealizować. Wentylator elektryczny 12V 120W będzie sterowany przez przekaźnik bezpośrednio z akumulatora, dodatkowo w szereg został umieszczony bezpiecznik 30A. Cewkę przekaźnika będzie załączał włącznik termiczny, który pod odpowiednią temperaturą zwiera swoje styki. Umieszczony on będzie zaraz na wyjściu z termostatu. I w zasadzie to wszystko.
Nim cokolwiek zaczniemy grzebać w aktualnym układzie chłodzenia albo w ogóle pod maską, warto na początku przygotować cały układ na stole, aby przekonać się, że został wykonany poprawnie i działa. Jeżeli chcemy docinać już przewody na wymiar to musimy wcześniej zastanowić się gdzie umieścimy konkretne elementy.
Jak widać na powyższym zdjęciu, całość została już zaplanowana oraz pomierzona, co ułatwi tylko późniejszy montaż i przetestowanie całości na stole. Poniżej zdjęcia wszystkich elementów użytych przy tym projekcie.
Lista potrzebnych elementów:
- [160 zł] termowłącznik MOCAL FS82
- [195 zł] wentylator FMIC ELF-16S
- [15 zł] przekaźnik 12V 80A
- [22 zł] oplot na przewód 10-20mm2
- [25 zł] adapter na wąż wody 38mm
- [55 zł] wibroizolatory M5
Praca
Na pierwszy strzał idzie docięcie oraz zarobienie przewodów. Niestety dwa przewody do przekaźnika musiały zostać polutowane z racji tego ze podstawka, która przyszła w zestawie nie pasowała… Złącze do wentylatora też trzeba było wymienić, bo nie było w zestawie drugiej części złączki do zarobienia na przewód. Została użyta taka zwykłą z tego względu, że na stanie nie było innej, jakby nie dawała rady i się zaczęła przetapiać to konieczna będzie wymiana na „grubsza”.
Warto każdy konektor zabezpieczyć dodatkowo izolacją termokurczliwą, aby być pewnym, że nie będzie zwarcia. Jeżeli gdzieś nie jesteśmy pewni tego, czy konektor dobrze trzyma się przewodu to można zlutować te elementy ze sobą. Poniżej zdjęcie prezentujące całą wiązkę oraz czajnik 🙂
W celu przetestowania termowłącznika musimy zagotować wodę w czajniku (również da rade przetestować to zapalniczką). Zanurzamy czujnik we wrzątku i czekamy, aż układ załączy wentylator. Po kilkunastu sekundach powinien zacząć dmuchać. Jeśli się tak nie stanie to trzeba sprawdzić jeszcze raz wszystkie połączenia czy został wykonane poprawnie, szczególnie przewody do przekaźnika, albo czy nie zapomnieliśmy bezpiecznika włożyć 🙂
Mocowanie wentylatora do chłodnicy
Temat niby prosty, ale niewłaściwe zainstalowanie wentylatora może spowodować duże wibracje na karoserii. Dlaczego? Jeżeli fabrycznie mieliśmy chłodzenie silnika wentylatorem zamocowanym na kole pasowym to nasza chłodnica prawdopodobnie nie będzie zamocowana do karoserii na gumach tylko przykręcona bezpośrednio. Przymocowując wentylator do chłodnicy bez izolacji gumowej spowodujemy, że drgania od wentylatora będą przenosiły się na całe auto. Ja kto zrobić poprawnie? Otóż nie wystarczy pomiędzy śrubę a nakrętkę dać kilka podkładek gumowych, czy sprężynkę. Musimy całkowicie odizolować fizycznie dwie części od siebie. Rozwiązanie zostało przedstawione w dalszej części artykułu 🙂
Montaż będzie się odbywał bez demontażu chłodnicy i wykorzystany zostanie jako adapter stara strumienica powietrza, która łączyła chłodnicę z wiskozą. Musimy odciąć jej nadmiar i zostawić cienki pasek. Musi być na tyle cienki, aby wentylator był jak najbliżej chłodnicy, ale zarazem nie aż tak cienki, aby dało się wykorzystać go jako element montażowy.
Mając już gotowe elementy, można zacząć je łączyć ze sobą. Dociąłem dwa kątowniki i po środku wyciąłem jedną ściankę, aby ładnie pasowały na wentylator i miejsca montażowe.
Kolejnym krokiem jest połączenie tych elementów, aby nie miały ze sobą fizycznie kontaktu, tylko przez gumę. Użyłem do tego wibroizolatorów ze wbudowaną nakrętką M5 (pierwsze zdjęcie z galerii poniżej). Dodatkowo od strony adaptera podłożyłem jeszcze sprężynki, które były w zestawie. Na sam koniec zabezpieczyłem wszystkie mocowanie kontrą z klejem do gwintów, aby od wibracji nic się nie poluzowało.
Montaż w samochodzie
Zaczniemy od podłączenia termowłącznika w obieg wody. Tutaj powinno pójść bez problemu, ale jednak jak to bywa, średnica węża nie chciała najść na króciec wiec trzeba było się wspomóc palnikiem.
Przed zamontowaniem wentylatora warto zdemontować wiskozę, aby nie przeszkadzała. Wystarczy do tego klucz rozmiaru 32 oraz kilka uderzeń młotkiem. Sam wentylator możemy przytrzymać albo zablokować śrubokrętem, ważne, żeby nie robić tego za plastikowe elementy, bo możemy połamać – no, chyba że idzie na śmieci. Należy pamiętać o tym ze jest tam gwint lewostronny więc odkręcamy w prawo!
Teraz czas na zamontowanie wentylatora. Jeżeli nic nie popsuliśmy w poprzednich etapach to powinno dać się bez problemu założyć w fabryczne mocowania :D.
Montaż wiązki
Nadszedł teraz czas na montaż okablowania, które wcześniej przygotowaliśmy bądź teraz dopiero będziemy docinać. Umiejscowienie przekaźnika, przewodów jest dowolna, byle by zrobić to uważnie, aby jakiś przewód nie wkręcił się nam w wentylator. Zaczniemy od doprowadzenia 12V prosto z alternatora. Podpinamy to w pin oznaczony B+ (jak na zdjęciu w galerii poniżej) i ciągniemy aż za filtr powietrza. W moim przypadku przekaźnik wraz z bezpiecznikiem umieszczony będzie zaraz przy lewej lampie. Jest tam trochę wolnej przestrzeni i miejsce na podpięcie masy. Z tego miejsca wyprowadzamy przewód do wentylatora, termowłącznika oraz przewód masowy do karoserii.
W tym momencie wszystko powinno być już podpięte i nie pozostaje nic innego jak testy w praktyce. Nim nagrzejemy auto warto sprawdzić cały układ na krótko, zwierając wyprowadzenia termowłącznika, aby mieć 100% pewności, że zadziała, nim auto zdąży nam się przegrzać.
Podsumowanie
Pisze ten wpis po kilku tygodniach od tego jak auto jeździ po tych modyfikacjach. Wszystko działa bardzo dobrze, auto utrzymuje stałą temperature pracy. Jedyne co to warto się zastanowić czy nie spróbować zamocować całej chłodnicy na grubych gumach, tak jak w autach które wychodzą fabrycznie z takim chłodzeniem. Z pewności pochłaniało by to znacznie więcej wibracji.
Koszt wszystkich części potrzebnych do wymiany to 472 zł. Myślę, że to dobra cena jak na taką modyfikacje.